DeepSeek, chińskie AI, zbiera (jak każdy czatbot) ogromne ilości danych i przechowuje je w Chinach. Brak zgodności z RODO, liczne naruszenia i cenzura budzą jednak alarm europejskich urzędów ochrony danych.
DeepSeek, chińska aplikacja AI, zdobywa coraz większą popularność jako alternatywa dla ChataGPT, ale wywołuje poważne obawy wśród europejskich regulatorów. Niemieckie i unijne urzędy ochrony danych rozpoczęły więc formalne postępowania wobec firmy, zarzucając jej łamanie kluczowych przepisów RODO. DeepSeek gromadzi szeroki zakres danych osobowych – od adresów e-mail i numerów telefonów, przez historię czatów, po techniczne szczegóły urządzeń i wzorce pisania na klawiaturze. Wszystkie te informacje trafiają na serwery w Chinach, gdzie nie obowiązują standardy ochrony danych porównywalne z europejskimi.
Brakuje w tym wszystkim przejrzystości co do sposobu przetwarzania i przechowywania tych danych. DeepSeek nie oferuje użytkownikom opcji rezygnacji z gromadzenia informacji ani nie udostępnia zgodnych z RODO umów powierzenia przetwarzania danych. Firma nie posiada też przedstawiciela ani siedziby w Unii Europejskiej, co samo w sobie jest naruszeniem przepisów. Dodatkowo, wiosną 2025 roku ujawniono poważny wyciek danych – ponad milion rekordów, w tym klucze programistyczne i czaty użytkowników, były dostępne publicznie przez co najmniej godzinę. Eksperci ostrzegają, iż takie incydenty mogą prowadzić do utraty kontroli nad danymi i poważnych konsekwencji dla firm korzystających z DeepSeek.

Kolejnym problemem jest zjawisko cenzury oraz możliwość dostępu do danych przez chińskie władze. DeepSeek blokuje przykładowo odpowiedzi na tematy niewygodne dla rządu Chin, takie jak prawa człowieka czy wydarzenia na placu Tiananmen. Oznacza to, iż użytkownicy w Europie nie tylko ryzykują swoją prywatnością, ale też mogą otrzymywać stronnicze lub ocenzurowane treści.
Eksperci ds. ochrony danych podkreślają, iż korzystanie z DeepSeeka przez firmy lub instytucje w UE wiąże się z wysokim ryzykiem prawnym, utratą reputacji oraz potencjalnymi karami finansowymi. Niemieckie urzędy już blokują dostęp do tytułowego czatbota w niektórych instytucjach, a kolejne kraje rozważają podobne kroki. Hischam El-Danasouri, ekspert ds. prywatności, podsumowuje: „DeepSeek nie spełnia podstawowych wymagań RODO, a korzystanie z tej AI przez europejskie firmy to igranie z ogniem”.