Wydawcy walczą z Google – nowa skarga w UE

homodigital.pl 9 godzin temu

Wydawcy znowu walczą z Google! Tym razem grupie niezależnych wydawnictw nie podobają się podsumowania AI w wynikach wyszukiwania Google. Twierdzą oni, iż Google nadużywa swojej pozycji rynkowej w wyszukiwaniu internetowym. Wydawcy złożyli skargę w Komisji Europejskiej i brytyjskim urzędzie antymonopolowym.

Wydawcy internetowi od dość dawna mają problem z gigantem z Mountain View. Ma on niemal monopolistyczną pozycję na rynku reklamy pisanej (80% rynku). To ta reklama, która pokazuje się przy wynikach wyszukiwania. Dodatkowo Google ma potężne udziały w rynku narzędzi do reklamy internetowej. Skutek? Według szacunków władz amerykańskich, Google zachowuje dla siebie 36 dolarów z każdych 100 dolarów wydatków na reklamy wyświetlone przy użyciu jego narzędzi.

W tym czasie dochody wielu wydawców spadają. Po części jest to związane z regularnymi zmianami w algorytmach Google. Jednak w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy doszedł kolejny kłopot. To oczywiście podsumowania AI w wynikach wyszukiwania. Podsumowania, które zamiast odesłać pytającego do stron zawierających odpowiedzi na dane pytanie, po prostu – podają mu odpowiedź zbudowaną na podstawie stron internetowych. Jest to dobre (w większości wypadków) narzędzie dla internautów, ale powodujące, iż ruch do stron internetowych spadł – a wraz z nim przychody wydawców.

Wydawcy walczą z Google

Dlatego też grupa wydawców zrzeszona w organizacji Independent Publishers Alliance postanowiła działać. Jak informuje Reuters, grupa złożyła skargi antymonopolowe przeciw Google w Komisji Europejskiej i brytyjskim Urzędzie d/s Konkurencji i Rynków.

Jak twierdzą wydawcy w skardze, „usługa podstawowej wyszukiwarki Google niewłaściwie wykorzystuje treści z sieci w ramach funkcji Podsumowań AI w wyszukiwarce Google, co już wyrządziło i przez cały czas wyrządza poważne szkody wydawcom – w tym serwisom informacyjnym – w postaci spadku ruchu, liczby czytelników i utraty przychodów”.

Wydawcom nie podoba się to, iż podsumowania pojawiają się z góry strony zawierającej wyniki wyszukiwania, co powoduje, iż oryginalne treści wydawców są mniej korzystnie pozycjonowane, mimo iż to na ich podstawie powstają podsumowania Google. A przypomnijmy, iż Google swoje pieniądze na tym zarabia, bo pokazuje reklamy w podsumowaniach.

Dodatkowo wydawcy nie są zadowoleni z faktu, iż tak naprawdę nie mogą nie wyrazić zgody na wykorzystywanie ich treści na użytek podsumowań AI. Powód? Zostaliby w ogóle usunięci z wyników wyszukiwań…

„Wydawcy korzystający z wyszukiwarki Google nie mają możliwości rezygnacji z wykorzystywania ich materiałów do trenowania dużych modeli językowych AI Google i/lub do tworzenia podsumowań, bez jednoczesnej utraty możliwości pojawiania się na ogólnej stronie wyników wyszukiwania Google” – napisali w skardze.

Google też ma problem

Musimy oczywiście pamiętać, iż sam Google też ma problem. Coraz częściej internauci zamiast szukać informacji przez wyszukiwarkę, zadają odpowiednie pytanie chatbotom AI, takim jak ChatGPT, Claude, czy należące do Google’a Gemini. Dzieje się tak zwłaszcza odkąd chatboty te „podłączono” pod wyszukiwanie. Mają one więc dostęp do najnowszych treści, co jeszcze rok czy dwa lata temu było zupełnie nieoczywiste.

Rezygnacja z podsumowań AI byłaby dla Google strzałem w stopę. Po prostu użytkownicy stają się coraz bardziej przyzwyczajeni, iż w odpowiedzi na swoje pytanie dostają gotowa, potrzebną im informację. jeszcze niedawno były to linki do stron, na której ta informacja – niekoniecznie w łatwym do wyszukania miejscu – się znajduje. jeżeli nie zaoferuje im tego Google, to użytkownicy pójdą do serwisu Perplexity. To serwis specjalizujący się w wyszukiwaniu „na sterydach AI”. Użtkownicy moga zwrócić się też bezpośrednio do wspomnianych wyżej chatbotów.

AI spowodowała, iż załamał się z hukiem pewien dotychczasowy model biznesowy. To model, w którym Google żył z wydawców, bo zarabiał na reklamach w wynikach wyszukiwań. Z kolei wydawcy zarabiali dzięki ruchowi podsyłanemu przez Google.

Internet na „teraz, zaraz” potrzebuje nowego modelu ekonomicznego. Jest to potrzebne, żeby mogły przetrwać istniejące serwisy internetowe, ale też żeby mogły powstawać nowe. Chwilowo nie widać na horyzoncie żadnego nowego pomysłu. Jednak jego częścią mogłaby prawdopodobnie być niedawna propozycja Cloudflare. O co chodziło? Żeby to firmy AI płaciły wydawcom za dostęp do treści.

Źródło zdjęcia: Mitchell Luo/Unsplash

Idź do oryginalnego materiału