Nowe życie wiadomości: Jak AI uczyniła dziennikarstwo bardziej ludzkim

euractiv.pl 1 dzień temu

W świecie, w którym algorytmy zdają się wiedzieć o nas więcej niż my sami, sposób, w jaki konsumujemy informacje, przeszedł milczący, ale głęboki przełom. Dzięki sztucznej inteligencji artykuł to już nie koniec – to dopiero początek rozmowy.

Jeszcze do niedawna debata o wpływie sztucznej inteligencji na media krążyła wokół automatyzacji produkcji treści – od pisania notek po redagowanie długich form.

Redakcje zaczęły traktować AI jako asystenta: zgrabnie podsumowującego dokumenty, porządkującego fakty i przyspieszającego proces wydawniczy. Ale prawdziwa zmiana nie wydarzyła się przy biurkach dziennikarzy – tylko po drugiej stronie ekranu.

Czytelnik, dawniej odbiorca bierny, dziś staje się uczestnikiem. Konwersacyjne systemy AI – chatboty, wyszukiwarki czy interaktywne podsumowania – nie tylko odpowiadają na pytania, ale pozwalają każdemu zadawać własne. Nie trzeba już wertować całych tekstów w poszukiwaniu jednego zdania. Wystarczy zapytać: Co z tego dla mnie wynika?

Tym samym artykuł przestaje być zamkniętym, skończonym dziełem. Staje się punktem wyjścia. Informacją, która może zostać przekształcona, zinterpretowana, przefiltrowana. AI czyni go elastycznym, podatnym na dialog – i dzięki temu bardziej przydatnym.

Informacje, które słuchają

Według „New Yorkera” użytkownicy coraz częściej używają AI do sortowania i tłumaczenia wiadomości – z pominięciem klasycznych mediów. To coś więcej niż szybkie streszczenie. To realna rozmowa: AI odpowiada, dopowiada, wyjaśnia. Pozwala zadać „głupie” pytanie bez obawy o ocenę i uzyskać sensowną odpowiedź.

Taka personalizacja zmienia wszystko. Pojawia się nowy typ czytelnika – nie tyle lojalny wobec medium, co przywiązany do formy interakcji. Dla niego tradycyjny portal informacyjny to już przeżytek. Liczy się płynność – możliwość wejścia w kontakt z informacją w dowolnej chwili i na własnych warunkach.

Czy to oznacza koniec dziennikarskiej niezależności? Nie. Oznacza początek innej relacji z odbiorcą – bardziej dynamicznej, responsywnej i zorientowanej na użytkownika. Redakcje, które to zrozumieją, będą miały przewagę.

Włoski eksperyment

Włoska gazeta Il Foglio poszła o krok dalej, tworząc dziennik w całości zbudowany przez AI. Eksperyment trwał miesiąc i przyniósł wnioski bardziej złożone niż się spodziewano.

Owszem, maszyna radziła sobie świetnie z syntetyzowaniem informacji i dopasowaniem stylu. Ale nie była w stanie zaoferować tego, co najcenniejsze – oryginalności i głębi.

Redaktorzy musieli poprawiać, dopowiadać, korygować. AI mogło pisać – ale nie potrafiło zrozumieć kontekstu społecznego ani uchwycić emocji. Okazało się, iż kluczowa nie jest sama produkcja treści, ale ich sensowne zakotwiczenie w rzeczywistości. Człowiek był niezastąpiony.

Jednak Il Foglio nie wycofało się z technologii. Przeciwnie – planuje włączenie AI do cotygodniowych wydań. Dlaczego? Bo jego czytelnicy to zaakceptowali. A choćby więcej – zaczęli tego oczekiwać.

Nowy typ czytelnika

To wszystko prowadzi do wyłonienia się nowego modelu odbiorcy. Dla wielu – szczególnie młodszych – pierwszy kontakt z wiadomościami następuje już nie poprzez gazetę, portal czy kanał informacyjny, ale przez AI.

Zamiast „czytać newsy”, użytkownicy „rozmawiają” z informacją: pytają o sens, proszą o skróty, wymagają natychmiastowego kontekstu.

Dla redakcji oznacza to zmianę paradygmatu. Nie chodzi już tylko o to, co napisać – ale jak to napisać, by dobrze współgrało z mechanizmami AI. Czy tekst powinien być bardziej „czytelny dla bota”? Czy może należy tworzyć z myślą o tym, iż to AI będzie tłumaczyć go ludziom?

Na razie nie ma jednej odpowiedzi. Ale jedno jest pewne – rola AI nie ogranicza się już do wspomagania produkcji. Przenosi się na stronę konsumpcji i kształtuje to, jak informacje są odbierane i przetwarzane.

Pytania zamiast nagłówków

Nie jest wykluczone, iż już niedługo największym rywalem klasycznego nagłówka typu clickbait stanie się proste pytanie skierowane do AI: „Co się dzieje na świecie?”.

I iż AI odpowie nie tylko rzeczowo, ale i zrozumiale. Bez zbędnych hiperbol, bez „szokujących” tytułów – za to z kontekstem, odniesieniami i propozycją dalszej lektury.

To może brzmieć jak zagrożenie dla dziennikarskiej tożsamości, ale równie dobrze może być jej nowym etapem. Dziennikarz staje się nie tylko autorem, ale też dostawcą wartościowych danych, z których AI buduje rozmowę z użytkownikiem.

W tym sensie AI nie zabija dziennikarstwa, ale je rozszerza. Sprawia, iż informacje są bardziej dostępne, lepiej dopasowane do potrzeb i bardziej otwarte na pytania. A przecież właśnie o to chodziło od początku: by wiedzieć więcej, zrozumieć głębiej i być bliżej świata, który się zmienia.

Idź do oryginalnego materiału