Jak rozmawiać z dzieckiem o tym, czego nie widać? Czyli filozofia na kanapie 🛋️🌀

monikapawelec.pl 1 tydzień temu

Dziecko siada obok Ciebie, patrzy w przestrzeń i pyta: „Mamo, gdzie jest dusza?”... I teraz masz dwie opcje: (1) Udawać, iż nie słyszysz, bo właśnie smarujesz kanapkę. (2) Wciągnąć się w rozmowę, której nie ogarnąłby żaden profesor metafizyki.



Wybierzmy opcję numer dwa. Bo takie pytania to nie sabotaż wieczornego chilloutu. To zaproszenie. A dzieci są mistrzami w zapraszaniu do myślenia o rzeczach, których dorośli wolą nie dotykać, bo psują produktywność.


To, czego nie widać, często jest najważniejsze 🔍💫

Miłość. Tęsknota. Poczucie bezpieczeństwa. Lęk. Plecy.
No właśnie. Plecy. Bo jak wytłumaczyć dziecku, iż coś jest, skoro nie da się tego zobaczyć, a jak próbujesz, to robisz tę niezgrabną rzecz z patrzeniem przez ramię?

I tu się zaczyna filozofia. Taka prawdziwa. Nie taka z uniwersytetu, tylko taka z podłogi w salonie.


Dzieci pytają lepiej niż dorośli odpowiadają

One nie mają jeszcze filtra wstydu, więc pytają o duszę, śmierć, koniec świata i to, czy Pan Bóg też robi siku. Dorośli? Mówią „ojej, jakie śmieszne pytanie”.

Ale to my jesteśmy śmieszne, Dżoano, jeżeli nie korzystamy z okazji do tych rozmów.
Bo jak dziecko pyta: „czy moje serce widzi sny?”, to nie szukaj odpowiedzi w Google. Szukaj w sobie.

Albo w książce. Takiej jak „Czy moje plecy istnieją?” – to nie instrukcja obsługi dziecka, tylko wehikuł myślowy z opcją „dla starszaków i ich rodziców z otwartą głową”.

#DajęSłowo, Dżoano – znajdziesz tam pytania, które nie mają odpowiedzi. I właśnie dlatego warto je zadawać.

Idź do oryginalnego materiału