Dżoano, bądźmy szczere – czy to Ty napisałaś ten tekst, czy tylko nakarmiłaś AI kilkoma słowami i odliczałaś sekundy do efektu? Nie oceniam. Po prostu pytam. W stylu filozofa po kawie i dziecka, które zapytało: „czy litery mogą czuć się samotne?”
Bo żyjemy w czasach, gdzie różnica między pisaniem a generowaniem staje się niebezpiecznie rozmyta. A przecież nie każde zdanie, które istnieje, żyje.
Pisanie to nie układanie słów. To przerzucanie duszy przez klawiaturę 🔥
Gdy człowiek pisze, to:
– zjada paznokcie nad trzecim akapitem,
– zmienia zdanie pięć razy w jednym zdaniu,
– kasuje wszystko i wraca do wersji sprzed tygodnia.
Gdy AI pisze, to:
– robi to w 2 sekundy,
– nie ma kaca twórczego,
– nie pyta: „a co, jeżeli to nikogo nie obchodzi?”.
I właśnie to ostatnie robi różnicę. Pisanie człowieka jest pełne niepewności. Pisanie AI – tylko poprawne.
Kiedy przestajesz pisać, a zaczynasz produkować content?
Dżoano, jeżeli piszesz tylko po to, żeby coś było „na dziś do sieci”, to sorry – ale to nie tekst. To produkt.
A jeżeli zaczynasz pisać, bo coś Cię uwiera, bo nie możesz spać, bo to jedyny sposób, żeby coś zrozumieć – wtedy to jest pisanie.
Nie musisz być lepsza od AI. Musisz być tylko sobą. Bo tego akurat AI nie potrafi skopiować.
Pisanie to nie KPI. Pisanie to wyznanie. A wyznań się nie promptuje.
#DajęSłowo, jeżeli zostaniesz przy pisaniu z trzewi, zawsze będziesz wygrywać – choćby tylko ze swoją własną pustką.