AI kradnie głosy lektorów? Pierwszy pozew w Polsce już złożony!

bitcoin.pl 3 tygodni temu
Zdjęcie: AI


Polski rynek lektorski właśnie staną na rozdrożu w obliczu rosnącego wykorzystania generatywnej AI. Jarosław Łukomski, znany polski lektor, pozwał firmę za wykorzystanie jego głosu w reklamach wygenerowanych przez AI. Sprawa trafi do sądu i może zmienić zasady gry dla całej branży. Będzie precedens?

Głos jako towar? Firma miała to gdzieś

Historia jest prosta, ale budzi prawdziwe emocje, ponieważ wykorzystano coś, co wydaje się najbardziej personalną rzeczą, którą możemy mieć – głos. Na ten moment anonimowa firma z branży wodno-kanalizacyjnej, osiągająca przychody rzędu 30 mln PLN rocznie, postanowiła zaoszczędzić na lektorze – przecież AI może zrobić to za darmo. Zamiast zamówić legalne nagranie, wygenerowała głos Łukomskiego przy pomocy sztucznej inteligencji i użyła go w swoich reklamach internetowych.

Gdy sprawa wyszła na jaw, firma zaczęła grać na zwłokę. Najpierw twierdziła, iż głos nie jest prawnie chroniony, bo Kodeks Cywilny nie wymienia go wprost jako dobra osobistego. Prawnik reprezentujący firmę odrzucił możliwość ugody, co Tomasz Bartos, pełnomocnik lektora z banku głosów Mikrofonika, określił jako decyzję „głupią, bezczelną i niebezpieczną dla rynku lektorskiego”. Reklamy ostatecznie zniknęły z sieci, ale dla Łukomskiego to dopiero początek batalii.

Bitwa o prawo do swojego głosu

Jarosław Łukomski nie zamierza odpuszczać. Współpracuje z doświadczonymi prawnikami i specjalistami, by udowodnić, iż kradzież głosu dzięki sztucznej inteligencji nie może być szarą strefą. Jego celem jest jasny sygnał: nikt nie ma prawa wykorzystywać czyjegoś głosu bez zgody, choćby jeżeli robi się to dzięki narzędzi generatywnej AI.

To nie pierwsza kontrowersja wokół wykorzystania AI i praw autorskich, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, w jaki niejasny sposób trenowany był flagowy model GPT 3.5 od OpenAI. Sprawa Łukomskiego to pierwsza tego typu batalia w polskim sądzie, dlatego wyrok może stać się kamieniem milowym i swego rodzaju precedensem, do którego później z pewnością będą odnosili się prawnicy.

AI na wokandzie – czy lektor wygra sprawę o bezprawne wykorzystanie swojego głosu?

Sąd musi teraz rozstrzygnąć, czy głos zasługuje na taką samą ochronę jak wizerunek czy nazwisko. Po drugie, strona pozywająca będzie musiała udowodnić, iż głos wygenerowany przez AI jest kopią głosu pana Łukomskiego. jeżeli tak, otworzy to drogę do roszczeń odszkodowawczych dla innych poszkodowanych artystów i pracowników takich branż, jak branża lektorska.

Czy proces będzie prosty i szybki? Z pewnością nie, biorąc pod uwagę, iż AI wchodzi do sądów z coraz większym impetem, np. pod postacią wygenerowanych dowodów.

Idź do oryginalnego materiału