Amerykański system energetyczny stoi w obliczu poważnych wyzwań – dynamiczny wzrost zapotrzebowania na energię, napędzany m.in. przez rozwój centrów danych i sztucznej inteligencji, znacząco zawęzi margines bezpieczeństwa sieci już w najbliższych latach. Najnowszy raport Schneider Electric ostrzega, iż do 2030 roku w wielu regionach USA ryzyko przeciążenia i przerw w dostawach prądu wyraźnie wzrośnie.
Rosnące zapotrzebowanie i malejące rezerwy bezpieczeństwa
Zgodnie z raportem „Assessing the US Power System’s Ability to Support Data Center Growth” przygotowanym przez Schneider Electric, w ciągu najbliższych pięciu lat amerykańska sieć energetyczna może stać się wyraźnie mniej stabilna. Analizy oparte na danych North American Electric Reliability Corporation (NERC) wskazują, iż choć ogólna podaż energii powinna wystarczyć do pokrycia prognozowanego zapotrzebowania, to tzw. margines bezpieczeństwa – czyli rezerwa mocy pozwalająca zareagować na awarie lub nagłe wzrosty zużycia – znacząco się skurczy.
Siedem z trzynastu analizowanych regionów NERC znajdzie się w grupie podwyższonego ryzyka, obejmującej największe obszary kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Ryzyko blackoutów, przerw i wzrostu cen podczas szczytowego zapotrzebowania dotknie m.in. aglomeracje Dallas/Fort Worth, Chicago, Phoenix, Dolinę Krzemową czy Północną Wirginię – w tej chwili największe centra przetwarzania danych na świecie. Na relatywnie stabilną sytuację mogą liczyć regiony takie jak Kalifornia, Nowa Anglia, Nowy Jork oraz południowy wschód kraju.
Centra danych i AI są tylko częścią problemu
Chociaż centra danych i boom na sztuczną inteligencję przyciągają uwagę opinii publicznej, Schneider Electric podkreśla, iż to tylko jeden z elementów rosnącego popytu. Na wzrost zużycia energii wpływają także rozwój elektromobilności, procesy przenoszenia produkcji z zagranicy do USA (reshoring) oraz szeroka elektryfikacja przemysłu i gospodarstw domowych.
Eksperci zwracają uwagę, iż branża energetyczna nie nadąża z inwestycjami infrastrukturalnymi, gdyż procesy planowania, uzyskiwania pozwoleń i realizacji inwestycji są skomplikowane i długotrwałe. Z danych Bain & Company wynika, iż aby uniknąć niedoborów, do 2028 roku moc wytwórcza powinna wzrosnąć choćby o 26%, co wymagałby inwestycji liczonych w dziesiątkach miliardów dolarów rocznie.

Konsekwencje biznesowe i ekologiczne
Raport podkreśla, iż ograniczona dostępność energii wpłynie na strategie lokalizacyjne operatorów centrów danych. Największe firmy mogą być zmuszone do szukania nowych lokalizacji na rynkach wtórnych, takich jak Luizjana, Missisipi czy Wisconsin, gdzie sieć energetyczna jest mniej obciążona.
W praktyce może to oznaczać wzrost kosztów energii oraz pojawienie się nowych taryf dla centrów danych – szczególnie w najgorętszych lokalizacjach. Operatorzy coraz częściej inwestują w rozwiązania typu „behind the meter”, czyli bezpośrednie podłączenie do lokalnych źródeł energii, oraz w magazyny energii i własne generatory, np. na gaz ziemny, biopaliwa czy ogniwa paliwowe. Popularność zdobywają również prefabrykowane moduły data center, umożliwiające szybkie wdrożenie przy mniejszym uzależnieniu od publicznej sieci.
Dodatkowym wyzwaniem jest wpływ wzrostu mocy centrów danych na emisje gazów cieplarnianych. W obliczu rosnącego popytu i utrzymania niektórych elektrowni węglowych czy gazowych, realizacja celów klimatycznych USA może zostać opóźniona, co budzi obawy zarówno firm, jak i regulatorów.