Oszustwo z logo UE. Fałszywa pomoc humanitarna w sieci

euractiv.pl 22 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/bezpieczenstwo-i-obrona/news/oszustwo-z-logo-ue-falszywa-pomoc-humanitarna-w-sieci/


Logo UE jako narzędzie oszustwa i manipulacji. Gdzie kończy się pomoc humanitarna, a zaczyna przestępstwo?

W erze powszechnej dezinformacji i szybkiego przepływu informacji internetowych, choćby symbole zaufania stają się łatwym celem nadużyć. Taki właśnie przypadek ujawnił Departament ds. Europejskiej Ochrony Ludności i Pomocy Humanitarnej (DG ECHO) Komisji Europejskiej.

Pod domeną „glife.help” pojawiła się fałszywa strona internetowa, bezprawnie posługująca się nazwą i symbolem Unii Europejskiej w kontekście pomocy humanitarnej.

Strona podszywa się pod działania wspólnotowe, rzekomo oferując „bezpieczny przejazd” ze stref wojennych – w tym okupowanych terytoriów palestyńskich – za opłatą.

UE jednoznacznie odcina się od jakichkolwiek powiązań z tym bytem i potwierdza, iż nie przekazuje mu ani wsparcia, ani finansowania. Co więcej, zapewnia, iż rozważa działania zmierzające do zamknięcia nielegalnego serwisu i jego pochodnych.

Humanitaryzm jako narzędzie wyłudzenia

Oszustwo, którego podłożem jest tragiczna sytuacja ludzi w strefach objętych konfliktem, nie tylko narusza prawo, ale podważa fundamenty zaufania do systemów pomocy. Tym bardziej, iż fałszywa witryna nie tylko wykorzystuje wizualną identyfikację UE, ale także świadomie imituje język instytucji europejskich, budując u potencjalnego odbiorcy złudne poczucie bezpieczeństwa.

UE podkreśla, iż żadna usługa humanitarna oferowana przez jej agendy lub organizacje partnerskie nie wymaga jakiejkolwiek formy opłaty ze strony beneficjenta.

Tymczasem fałszywa strona żąda pieniędzy od osób desperacko próbujących wydostać się z obszarów zagrożonych wojną. Pojawia się pytanie – dlaczego mimo tak jasnych deklaracji oszuści przez cały czas skutecznie wykorzystują markę Unii Europejskiej?

Jedną z odpowiedzi może być niedostateczna świadomość społeczna co do rzeczywistych kanałów komunikacji UE oraz brak mechanizmów szybkiego sprawdzania autentyczności podmiotów działających pod jej logo. W sytuacjach kryzysowych, gdy decyzje podejmowane są pod wpływem emocji i strachu, osoby potrzebujące pomocy stają się łatwym celem.

Granice odpowiedzialności instytucjonalnej

Zgodnie z deklaracją Komisji Europejskiej, DG ECHO nie tylko potępia takie działania, ale też planuje wdrożenie kroków mających na celu zamknięcie fałszywej witryny i jej odgałęzień.

Brakuje jednak precyzyjnych informacji na temat tego, jakie konkretnie narzędzia zostaną wykorzystane: czy będą to działania na drodze prawnej, technicznej (np. zgłoszenie naruszenia do operatorów DNS) czy dyplomatycznej – jeżeli hosting znajduje się poza jurysdykcją UE.

Niepokój może budzić fakt, iż dopiero po czasie ujawniono ten przypadek, mimo iż działalność strony ewidentnie narusza interesy publiczne i naraża obywateli na poważne ryzyko.

Czy zatem obecne procedury reagowania na nadużycia wizerunku UE są wystarczająco szybkie i skuteczne? Czy Komisja posiada gotowy system detekcji i interwencji, czy raczej polega na zgłoszeniach obywatelskich i sygnalistach?

Poza logotypem – realne ofiary i prawne konsekwencje

Problem nie sprowadza się jedynie do fałszywego wizerunku. W tle pojawia się bowiem realna krzywda osób, które mogły uwierzyć w ofertę „bezpiecznego przejazdu”, przekazując środki finansowe przestępcom.

W przypadku migrantów i uchodźców z terenów objętych wojną, takie działania mogą skutkować nie tylko stratą materialną, ale też eskalacją niebezpieczeństwa, gdy ofiary oddają się w ręce nielegalnych siatek transportowych.

Unia Europejska, jasno deklarując brak jakichkolwiek powiązań z domeną „glife.help”, przypomina jednocześnie o konieczności korzystania wyłącznie z oficjalnych źródeł. Lista certyfikowanych organizacji partnerskich dostępna jest w publicznym dokumencie, a bieżące informacje publikowane są wyłącznie na autoryzowanych kanałach: stronie internetowej Komisji, a także profilach w mediach społecznościowych: X, Facebooku, Instagramie i LinkedIn.

Pomimo tego, dostępność i przejrzystość tych kanałów pozostawia wiele do życzenia. W gąszczu stron unijnych trudno czasem znaleźć aktualne dane, a nieintuicyjna struktura nie ułatwia szybkiego dotarcia do weryfikowanych treści. Warto zadać pytanie, czy instytucje unijne nie powinny uprościć i zintensyfikować komunikacji kryzysowej z obywatelami.

Prawo a praktyka: jak skutecznie chronić autorytet symboli UE

Niewątpliwie wykorzystanie znaków urzędowych, jak logo Unii Europejskiej, bez upoważnienia stanowi naruszenie prawa – zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym. Jednak skuteczność sankcji wobec takich działań zależy od wielu czynników: lokalizacji sprawców, jurysdykcji serwera, zdolności organów do transgranicznej egzekucji, a także woli politycznej.

Z drugiej strony pojawia się pytanie o prewencję. Czy UE rozważa wprowadzenie elektronicznego systemu uwierzytelniania swoich partnerów humanitarnych, np. poprzez kod QR lub cyfrowe certyfikaty z funkcją weryfikacji online?

Czy funkcjonują narzędzia rozpoznawania nadużyć w czasie rzeczywistym, oparte np. na AI, które mogłyby wykrywać podejrzane użycie logotypów i treści instytucjonalnych?

Nie sposób też pominąć faktu, iż przy masowej migracji z terenów objętych wojną, wielu ludzi nie ma dostępu do rzetelnych informacji i często polega na tym, co znajdą w mediach społecznościowych lub na forach.

To tam – poza oficjalnym radarem – rozgrywają się często najbardziej dramatyczne przypadki manipulacji. Działania Komisji, choćby jeżeli oparte na dobrych intencjach, mogą być po prostu zbyt powolne.

Społeczna czujność i instytucjonalna odpowiedzialność

Władze unijne apelują do internautów o zgłaszanie wszelkich podejrzanych aktywności, w których wykorzystywane są symbole UE. Taki mechanizm, choć oparty na obywatelskiej czujności, nie zastąpi jednak dobrze działającego systemu monitoringu, prewencji i szybkiej reakcji. Zgłoszenia powinny być traktowane priorytetowo, a działania – transparentne.

Na dziś wiele zależy od jednostkowej ostrożności – tymczasem stawką jest nie tylko reputacja Unii Europejskiej, ale przede wszystkim bezpieczeństwo ludzi szukających pomocy. A to zobowiązuje do znacznie bardziej zdecydowanej i zintegrowanej odpowiedzi niż tylko jedno oświadczenie prasowe.

Idź do oryginalnego materiału