Microsoft ma krew na rękach? Gigant wspiera wojnę na Bliskim Wschodzie

geekpedia.pl 3 tygodni temu

Nie wszyscy podeszli optymistycznie do 50. urodzin znanej firmy. Jedna z pracownic wykrzyczała co myśli o współpracy Microsoft z Izraelem w zakresie AI.

Microsoft został założony przez Billa Gatesa i Paula Allena pół wieku temu, a dokładniej 4 kwietnia 1975 roku. Oznacza to, iż dzisiaj gigant obchodził swoją okrągłą, pięćdziesiątą rocznice. Miała to być świetna okazja do zaprezentowania planów na przyszłość i pochwalenia się nowymi możliwościami sztucznej inteligencji firmy – Copilot. Wygląda jednak na to, iż wydarzenie zostanie zapamiętane z zupełnie innego powodu.

Usługi Microsoftu miały umożliwiać inwigilację w Strefie Gazy

Ibtihal Aboussad, pracownica Microsoftu, przerwała wydarzenie mniej więcej w połowie jego trwania – podczas przemówienia szefa działu sztucznej inteligencji, Mustafy Suleymana. Wykrzyczała ona ostre słowa pod adresem giganta:

Wstydź się. Jesteś spekulantem wojennym. Przestań używać sztucznej inteligencji do ludobójstwa. Przestań używać sztucznej inteligencji do ludobójstwa w naszym regionie. Cały Microsoft ma krew na rękach. Jak śmiecie świętować, gdy Microsoft zabija dzieci. Wstydźcie się wszyscy!

Ibtihal Aboussad

Chwilę wcześniej wysłała ona również mail do współpracowników. Podkreślała w nim, iż chociaż jest dumna z faktu zaprzestania współpracy z AnyVision (izraelskim start-upem wykorzystującym AI do rozpoznawania twarzy), to nie może przejść obojętnie obok ciągle trwających kontraktów. Chodzi tutaj w głównej mierze o umowę z ministerstwem obrony Izraela, opiewającą na kwotę 133 milionów dolarów i dotyczącą usługi Microsoft Azure.

Rząd miał za jej pomocą przetwarzać informacje zebrane w czasie masowej inwigilacji – rozmowy telefoniczne, teksty oraz wiadomości audio. Dane następnie były porównywane z tymi uzyskanymi dzięki wewnętrznych systemów Izraela, umożliwiając wyłapywanie osób zagrażających bezpieczeństwu kraju. Krótko po przerwaniu transmisji Microsoft gwałtownie zmienił jej status na prywatny. Na szczęście część z obecnych na miejscu dziennikarzy podzieliło się swoimi nagraniami. Pozostaje czekać na oficjalny komentarz i stanowisko firmy.

Idź do oryginalnego materiału