Kuba Turowski: Europa musi zmienić podejście do innowacji, by nie stać się skansenem [Promoted content]

euractiv.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/nowe-technologie/interview/kuba-turowski-europa-musi-zmienic-podejscie-do-innowacji-by-nie-stac-sie-skansenem/


Kuba Turowski, odpowiedzialny za politykę publiczną Meta w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, w rozmowie z Euractiv.pl mówi o wyzwaniach stojących przed europejskim sektorem technologicznym, konieczności reformy regulacyjnej oraz o potencjale Polski w globalnym wyścigu technologicznym.

Adam Radoliński: W jaki sposób giganci technologiczni, tacy jak Meta, powinni równoważyć rozwój innowacji z odpowiedzialnością społeczną w kontekście nowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja?

Kuba Turowski: Nie przeciwstawiałbym rozwoju technologicznego odpowiedzialności społecznej, bo te elementy nie stoją wobec siebie w opozycji. Postęp technologiczny nie zachodzi przecież dla samego siebie. o ile w Europie chcemy utrzymać dobrobyt – w naszej części kontynentu budowany od trzech dekad, a w zachodniej znacznie dłużej – musimy przyspieszyć pod względem konkurencyjności, co oznacza również przyspieszenie innowacyjne, związane z nowymi technologiami i sztuczną inteligencją.

Antagonizowanie technologii i odpowiedzialności społecznej jest nieuzasadnione. To właśnie dzięki rozwojowi technologicznemu możemy utrzymać nie tylko dobrobyt, ale także system demokratyczny, bo oba te elementy są ze sobą powiązane. Nie jest to wyłącznie moja opinia – w tym kierunku idą choćby raporty Draghiego czy Letty. Bez innowacji i konkurencyjności przyszła sytuacja gospodarcza Europy będzie zagrożona.

Z perspektywy Meta największy potencjał widzimy dziś w sztucznej inteligencji, w tym w podejściu open source. Ludzie na całym świecie, w tym w Polsce, mogą korzystać z Meta AI w naszych aplikacjach – Facebooku, Instagramie, Messengerze i WhatsAppie – gdzie pełni on rolę ich codziennych i bezpłatnych wirtualnych asystentów. Firmy i organizacje mogą budować swoje rozwiązania w oparciu o Llama od Meta – nasz największy model językowy (LLM) i jeden z największych otwartych modeli na świecie. Jego otwartość pozwala każdemu startupowi, deweloperowi, przedsiębiorstwu czy administracji budować własne narzędzia i produkty. Polski model PLLuM powstał m.in. na jego bazie. Llama została pobrana już ponad 1,2 miliarda razy, a takie otwarte podejście znacząco sprzyja rozwojowi technologii.

Czy Europa w ujęciu konkurencyjności i niezależności gospodarczej, także w świetle raportu Dragiego – Czy jest gotowa by stać się hubem ale nowych technologii w tym AI?

Do ekosystemu sztucznej inteligencji trzeba podchodzić wielowarstwowo. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy w najbliższej przyszłości w Europie mogą powstać największe modele językowe. To one stanowią fundament budujący cały ekosystem. Dziś największe modele tworzone są przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych i Chinach.

Niezależnie od tego Europa może jednak znaleźć swoje miejsce na pozostałych poziomach ekosystemu. Faktem jest, iż w rywalizacji o największe modele Europy dziś nie ma, choć wcześniej uczestniczyła w wielkich przełomach technologicznych – wystarczy wspomnieć rewolucję 3G z udziałem Nokii, Siemensa, Alcatela czy Ericssona. Dziś niestety jesteśmy w tyle.

Co sprawiło, iż Europa straciła swoje miejsce w świecie innowacji technologicznych? I jakie działania mogłyby realnie poprawić tę sytuację?

Zacznę od przyczyn dlaczego tak nie jest, a jest wiele: brak efektywnego systemu finansowania, trudności z kierowaniem oszczędności Europejczyków do europejskich startupów czy odmienne podejście do ryzyka. Mówi się też od lat, iż Stany tworzą innowacje, Chiny kopiują – co już nie jest prawdą – a Europa reguluje. I, niestety, coś w tym jest.

Duże firmy technologiczne muszą dziś funkcjonować w Europie w ramach ponad stu regulacji i dwustu siedemdziesięciu regulatorów oraz często niejasnych i dublujących się systemów prawnych. Startupy i scale-upy z naszego regionu często mówią mi wprost: „Fajnie, ale wyjeżdżam do Stanów, bo tutaj się po prostu nie da”. Potrzebna jest zmiana całego podejścia.

Unijny dokument Omnibus Cyfrowy, opublikowany w ubiegłym miesiącu jako propozycja uproszczeń regulacji cyfrowych, jest jednak bardzo kosmetyczny i nie odpowiada na potrzebę prawdziwej zmiany myślenia o innowacyjności. Europa jest w tyle, świadomość konieczności zmian rośnie, ale droga przed nami jest bardzo długa.

Czy odpowiedzialność technologiczna liderów takich jak Meta oznacza również konieczność aktywnego udziału w debacie regulacyjnej w Europie?

Jesteśmy częścią europejskiego ekosystemu – mimo amerykańskiego rodowodu – i mamy wiedzę oraz doświadczenie, które chcemy wnosić do dyskusji. Tworzenie regulacji powinno opierać się na podejściu multi-stakeholder, w którym każda strona wnosi swój wkład, a decydenci podejmują decyzje najlepsze dla obywateli i użytkowników.

Coraz bardziej widoczny jest rozdźwięk między państwami członkowskimi, które dostrzegają potrzebę rozwoju i nadganiania, a Brukselą, która wciąż tkwi w przekonaniu, iż przewaga regulacyjna uczyni nas światowym liderem. Tak już nie jest. Kilka miesięcy temu dziewiętnastu premierów i prezydentów UE podpisało list do Ursuli von der Leyen, apelując o przegląd acquis communautaire pod kątem innowacyjności i konkurencyjności.

Co mogłyby sprawić, by innowacyjne firmy z regionu wybierały rozwój w Unii Europejskiej?

Draghi, rok po swoim raporcie, mówił wprost: kilka się zmieniło. Podkreślał, iż fakt istnienia 450-milionowego rynku już nie wystarcza, aby Europa była potęgą gospodarczą czy militarną. Zwracał uwagę na nieustanną fragmentację rynku wewnętrznego. Gdyby Europa była zintegrowana gospodarczo w takim stopniu jak Stany Zjednoczone, produktywność wzrosłaby o siedem procent. Tymczasem startup w Polsce czy w Estonii często woli od razu wejść do USA – bo tam rynek jest jednolity.

Regulujemy także nowe technologie, a dysonans między potrzebą rozwoju a dominacją regulacji rośnie. Mam nadzieję, iż państwa członkowskie będą coraz głośniej mówić o konieczności zmian. Nasz region bardzo dobrze rozumie, co mogą dać nowe technologie. Tu jest świadomość, iż dzięki nim możemy wykonać „skok żabi”. Nie mamy Mercedesa, Carrefoura czy LVMH – musimy więc opierać się na małych i średnich firmach, w tym innowacyjnych..

Jakie są największe wyzwania technologiczne dla Europy i naszego regionu na drodze do samodzielności i konkurencyjności?

Dwie rzeczy są kluczowe. Po pierwsze – ujednolicenie i realne stworzenie jednego europejskiego rynku. Od lat o tym rozmawiamy, a przez cały czas dzieli nas od tego bardzo długa droga. Narzędzia już istnieją. Dzięki platformom takim jak Facebook mały producent koszul z Warszawy może docierać do świata, a nie tylko do lokalnej dzielnicy. przez cały czas jednak istnieje wiele barier, które nie uniemożliwiają, ale znacząco utrudniają eksport. Z tym wiąże się ujednolicenie regulacyjne.

Marzy mi się, by liczba regulatorów w Europie – dziś jest ich 270 – była mniejsza i bardziej zunifikowana. Jeden europejski regulator do spraw cyfrowych nie byłby najgorszym pomysłem: miałby know-how, zasoby i mógłby prowadzić spójną politykę.

Po drugie – potrzebna jest zmiana podejścia. Nie kosmetyczna, ale fundamentalna. Regulatorzy powinni mieć wśród swoich celów również troskę o innowacyjność. Wiem, iż to może brzmieć prowokacyjnie, ale nie wiem, czy RODO, podejmując decyzje, powinno kierować się wyłącznie ochroną danych osobowych. Oczywiście jest to kluczowe, ale decyzje powinny być zbalansowane, tak by nie hamować nieuzasadnionym czy powielającym się sposobem rozwoju nowych technologii.

Czy skonsolidowane regulacje przysłużyłyby się również małym firmom i społeczeństwu, czy to jedynie perspektywa dużych graczy technologicznych?

Odwrócę pytanie: dlaczego ujednolicenie regulacji dla Francuza, Hiszpana, Polaka czy Estończyka miałoby być czymkolwiek gorsze? Takie rozwiązanie byłoby korzystne nie tylko dla nas, ale dla całego ekosystemu, który miałby do czynienia z prawdziwie ujednoliconym rynkiem i jasnymi, niewykluczającymi się przepisami.

Obecnie problemem nie jest tylko liczba regulacji. Często te same kwestie są regulowane w różnych miejscach inaczej, co prowadzi do sprzecznych komunikatów. Nie widzę żadnych przeciwwskazań, by to uprościć.

Pytanie brzmi, czy chcemy być liderem globalnego wyścigu technologicznego – który dziś toczy się między USA, Chinami i innymi regionami, jak Bliski Wschód czy Indie – czy skansenem.

Czy Polska, dzięki swojej myśli technologicznej i kapitałowi ludzkiemu, ma realną szansę uczestniczyć w tym wyścigu?

Oczywiście, iż tak. To chyba najbardziej frustrujące w całej tej historii – mamy ogromny potencjał, choć istnieją pewne bariery. Kapitał finansowy w Europie jest bardzo duży. Każdy Europejczyk oszczędza średnio piętnaście procent rocznie, a gdyby te środki były kierowane na inwestycje proinnowacyjne, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.

Nie wspomnieliśmy jeszcze o kapitale intelektualnym – studentach, naukowcach. Jest on naprawdę ogromny. W Polsce umiejętność osiągania świetnych rezultatów przy ograniczonych zasobach jest wyjątkowa – może nauczyła nas tego historia. Fakt, iż wśród założycieli takich wiodących, innowacyjnych firm jak Eleven Labs czy OpenAI, jest wiele osób z Polski, nie jest przypadkiem. Przed nami pozostała jedynie walka z hamulcami.

Uważam, iż nasza część kontynentu ma wszystko, czego potrzeba, aby być liderem w Europie. Dużo podróżuję po całym kontynencie i widzę różnice – na naszą korzyść.


Jakub Turowski będzie jednym z prelegentów Innovation Day 2025, które odbędzie się 10 grudnia 2025 roku w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie. Wydarzenie, organizowane przez Meta i Związek Cyfrowa Polska, poświęcone będzie kluczowym wyzwaniom cyfrowej transformacji w regionie, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju sztucznej inteligencji w Europie. Partnerem medialnym wydarzenia jest EURACTIV Polska.

Agenda wydarzenia oraz rejestracja dostępne są na stronie: ceeinnovationday.com

Idź do oryginalnego materiału