Rząd USA poniósł porażkę w próbie rozbicia internetowego giganta Google w sądzie. Sędzia Amit Mehta (54) z Waszyngtonu, który rozpatrywał sprawę, orzekł, iż firma nie powinna być zmuszana do pozbycia się przeglądarki internetowej Chrome i mobilnego systemu operacyjnego Android. Stwierdził, iż rząd posunął się za daleko w swoich żądaniach. Sędzia uzasadnił swoją decyzję również pojawieniem się usług AI, takich jak ChatGPT firmy OpenAI, które już podważały dominację Google. Pozew został złożony w 2020 roku, pod koniec pierwszej kadencji prezydenta USA Donalda Trumpa.
Jednocześnie, w swoim 230-stronicowym orzeczeniu, sędzia zakazał Google zawierania umów na wyłączność na dystrybucję swoich usług – takich jak wyszukiwarka internetowa, Chrome i oprogramowanie oparte na sztucznej inteligencji Gemini. Firma będzie jednak zasadniczo przez cały czas mogła płacić innym firmom, takim jak Apple czy Mozilla, producent przeglądarki Firefox, za preinstalowanie swoich usług lub ich eksponowanie.
Google musi udostępnić swoje dane konkurencji
Według informacji z procesu, Apple otrzymuje miliardy dolarów za preinstalację wyszukiwarki Google na iPhone’ach. Dla Mozilli preinstalacja wyszukiwarki Google w przeglądarce Firefox jest kluczowym źródłem dochodu. W UE użytkownicy są teraz pytani wprost, z której wyszukiwarki chcą korzystać. Sędzia odrzucił taki obowiązkowy wybór w USA , który uniemożliwiłby milcząco ustalone ustawienia domyślne.
Jednocześnie Google będzie musiało udostępnić konkurencji pewne dane ze swojej wyszukiwarki. Dotyczy to części indeksu wyszukiwarki, który Google tworzy podczas indeksowania internetu, a także informacji o interakcjach użytkowników. Dane te mają pomóc konkurencyjnym wyszukiwarkom, takim jak Bing i DuckDuckGo firmy Microsoft, a także firmom zajmującym się sztuczną inteligencją, takim jak twórcy ChatGPT, OpenAI i Perplexity, w rozwijaniu ich konkurencyjnych produktów. Sundar Pichai (53), który kieruje zarówno Google, jak i jego spółką macierzystą Alphabet, stanowczo odrzucił tę drugą propozycję w oświadczeniu sądowym. Mówił o „faktycznym wywłaszczeniu naszej własności intelektualnej”.
Google już wspominało o odwołaniu
Nieco ponad rok temu sędzia Mehta orzekł, iż Google ma monopol na wyszukiwarkę internetową i bronił go przed konkurencją, stosując nieuczciwe środki. Drugi proces i obecny wyrok dotyczyły konsekwencji tego zjawiska. Alphabet dominuje na rynku wyszukiwarek internetowych, obejmując około 90 procent rynku i generując lwią część globalnych wydatków na reklamę online. Ale to również może być tylko kolejnym krokiem przejściowym: Google ogłosiło zamiar odwołania się jeszcze przed wydaniem wyroku. Jednak internetowy gigant musiał poczekać na decyzję w sprawie konsekwencji, zanim mógł również zaskarżyć orzeczenie sądu w sprawie monopolu.
Sprawa ta jest uważana za „proces dekady”, ponieważ po raz pierwszy od dawna Stany Zjednoczone oskarżyły firmę o stworzenie nielegalnego monopolu. W 1998 roku Microsoft poniósł porażkę w sporze dotyczącym ścisłej integracji przeglądarki Internet Explorer z systemem operacyjnym Windows. Gigant systemu uniknął rozpadu dopiero dzięki ugodzie. Podobny los spotkał AT&T po wniesieniu pozwu antymonopolowego przeciwko operatorowi telekomunikacyjnemu w 1974 roku.